ROZDZIAŁ 1
Kiedy się obudziłam leżałam w białym obskurnym pomieszczeniu
przy mnie ktoś stał i coś mówił ale ja nic nie słyszałam. Zorientowałam się ze
to szpital i jak przez mgłę przypominałam sobie co się stało samochód, mama,
brat. Strach o nich że coś im jest. Wreszcie usłyszałam głos pielęgniarki
- jesteś w szpitalu- mówi i pochyla się nade mną- ale
wyjdziesz z tego
- gdzie mama-wychrypiałam nie poznając własnego głosu
Pielęgniarka patrzyła na mnie ze smutkiem
- leż spokojnie a ja pójdę po doktora-pogłaskała mnie po
głowie i odeszła.
Próbowałam wstać ale za każdym razem spadałam na łyżko i te
igły w mojej ręce wszystko utrudniały więc się poddałam. Leżałam i modliłam
się zęby im nic nie było. Bałam się o nich bo już ras leżałam na tym miejscu i
wtedy okazało się że mój tata nie żyje. Więc zamknęłam oczy i się modliłam.
Poczułam łzy na policzkach.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają, podniosłam głowę w
pierwszej chwili myślałam ze to mama i brat ale do pokoju wszedł facet kolo
40-tki pewnie lekarz.
Mężczyzna podszedł do krzesła które stało koło łyżka i osiadł na nim.
-przykro mnie o tym mówić ale twoja mama i brat nie przeżyli-
spojrzał się na mnie - przykro mi.
A ja czułam jak coś we mnie pęka. Jak już druga część mego
serca pęka
-Nie nie nie to nie prawda- czuje jak łzy lecą po moich
polikach jak bul w klatce powiększa się. Widziałam że doktor coś mówi ale ja
już go nie słyszałam.
………………………………………………………
Przez tydzień przechodziłam różne badania i chodziłam
codziennie do psychologa, kazali przenieść mnie do pomieszczenia w którym leżała
dziewczyna o rok młodsza ode mnie bo. Psycholog twierdził ze potrzebuje towarzystwa
żeby się otworzyć. I tak jak co dzień szłam na spotkanie z tym staruchem. Stanęłam
przy jego gabinecie i odetchnęłam głęboko podnosząc rękę i pukając kiedy usłyszałam
proszę weszłam do pomieszczenia.
-dzień dobry – uśmiechnął
się do mnie
-dzień dobry- mruknęłam
- proszę usiąść -wskazał fotel na przeciwko siebie- jak tam
dzisiaj twoje samopoczucie?
-dobrze – odparłam siadając
-a coś więcej-dopytywał się
-nic
I jak co dzień próbował wydobyć coś więcej i jak co dzień nic
nowego się nie dowiedział.
Pod koniec poinformował mnie że za dwa dni przyjadą po mnie żeby
mię zabrać do domu dziecka i tam będę miała innego psychologa. Po prostu super.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz